W wielkiej obławie, którą żyły całe Niemcy brało udział ponad 2,5 tysiąca funkcjonariuszy policji oraz antyterrorystów. Ostatecznie organom ścigania udało się aresztować 31-latka.
Władze ostrzegały mieszkańców Oppenau, aby ci nie opuszczali swoich domów, gdyż może to stwarzać zagrożenie w trakcie, gdy policja przeczesuje teren, wykorzystując m.in. psy tropiące i helikoptery.
Wszystko zaczęło się, kiedy policja dostała zgłoszenie, o mężczyźnie, który mieszka w leśnej chacie.
Kiedy funkcjonariusze chcieli sprawdzić jego tożsamość, mężczyzna przygotował zasadzkę na funkcjonariuszy i rozkazał im oddać swoją broń. Przebrany w maskujący strój i uzbrojony w kilka rodzajów broni uciekł do lasu. Od tego momentu media nadały mu pseudonim „Rambo”.
Jak wiadomo Rausch był w przeszłości karany za nielegalne posiadanie broni oraz postrzelenie swojego znajomego z kuszy.
W chwili schwytania poszukiwany ukrywał się w zaroślach. Miał przed sobą wyłożone wszystkie skradzione policjantom bronie, a do pasa miał przymocowaną siekierę.
Media i służby przedstawiają go jako „niebezpiecznego i nieobliczalnego”. Inne zdanie na temat całej sprawy ma jego matka, która twierdzi, że mieszkał on w leśnej chacie, gdzie hodował warzywa i polował na zwierzęta.
On jest człowiekiem lasu, chce być blisko natury, być wolnym – powiedziała kobieta i dodała, że widziała go kilka dni przed całą obława i „wydawał się normalny”.
Źródło: Onet