Były piłkarz wraz ze swoim bratem Roberto de Assis Moreirą w paragwajskim więzieniu spędzili 32 dni i aktualnie przebywają w areszcie domowym.
Brazylijczycy po wpłaceniu 1,6 mln dolarów kaucji trafili do czterogwiazdkowego hotelu Palmaroga w Asuncion. gdzie obecnie czekają na proces w związku z posługiwaniem się fałszywymi paszportami. Jak przekazał Ronaldinho powodem przyjazdu do Paragwaju było uruchomienie internetowego kasyna oraz premiera książki „Craque da Vida”.
– Byliśmy totalnie zaskoczeni, że dokumenty nie są legalne. Od początku chcieliśmy współpracować z tamtejszym wymiarem sprawiedliwości, żeby wyjaśnić tę sprawę. Zrobiliśmy i powiedzieliśmy wszystko, czego od nas oczekiwano – tłumaczy Brazylijczyk w wywiadzie ABC Color.
– Nigdy nie spodziewałem się, że będę musiał przejść przez tak trudną sytuację – dodał.
Adwokat Brazylijczyka na samym początku całej sprawy powiedział „Mój klient nie wiedział, że popełnia przestępstwo. On jest głupi”. Teraz obrona wyjaśnia, że fałszywy paszport był prezentem od jednego ze sponsorów.
– Cały czas modlę się, by wszystko dobrze się potoczyło. Mam nadzieję, że niedługo to się skończy – mówi był piłkarz i dodaje, że pierwsze co zrobi po wyjściu na wolność to ucałuje swoją matkę.
Źródło: dziennikzachodni.pl / onet.pl