Rząd Włoch wydał w niedzielę nadzwyczajne środki zapobiegawcze ws. koronawirusa. Nałożone zostały ograniczenia kontaktu więźniów ze swoimi rodzinami. Rozwścieczyło to zarówno osadzonych, jak i rodziny, które zaczęły protestować przed zakładami karnymi.
Do zamieszek doszło między innymi w Foggi, gdzie więźniowie wspięli się na dach i próbowali uciec z więzienia, jednak ich ucieczka została udaremniona przez policję. W Pavie za zakładników wzięto dwóch strażników, jednak po nalocie zostali oni uwolnieni.
W Modenie około 60 więźniów podpaliło budynek. W międzyczasie okradli oni pomieszczenie, w którym znajdowały się leki. Śmierć poniosło 6 osadzonych. Więźniowie dostali się do szpitala i przejęli kontrolę nad różnymi narkotykami, między innymi znaleźli metadon. Dwie osoby zmarły w wyniku przedawkowania.
Więźniowie podpalili również materace, wzniecając bunt w całym zakładzie karnym.
W poniedziałek więźniowie wspięli się na dach więzienia San Vittore w Mediolanie i wykrzykiwali „Liberta” – co znaczy „wolność” – wywiesili również flagę z napisem „Indulto” – po włosku ułaskawienie.
Modena i Pavia znajdują się w czerwonej strefie ustanowionej przez rząd w celu ograniczenia rozprzestrzeniania się śmiertelnej choroby.
Służby w nocy opanowały sytuację i zapobiegły ucieczce 500 więźniów.
„Wczorajsze protesty były z jednej strony spowodowane obawą przed zarażeniem, a z drugiej strony nałożonymi ograniczeniami. Niektórzy zatrzymani proszą o amnestię jako jedyny sposób na uniknięcie zarażenia”. Wyjaśnia Alessio Scandurra, członek zarządu stowarzyszenia praw więźniów Antigone.
Organizacja twierdzi, że w związku z nałożeniem ograniczeń należy pozwolić więźniom na częstsze wykonywanie połączeń wideo ze swoimi rodzinami.
Źródło: BBC / aljazeera.com